Pracowite wakacyjne miesiące w bydgoskim „Sokole”

W bydgoskim „Sokole”, zarówno czerwiec, jak i lipiec, obfitowały w łowieckie spotkania z dziećmi, młodzieżą i ludźmi niezwiązanymi z łowiectwem, na których poza zapewnieniem różnych atrakcji, przygotowaliśmy także prelekcje i pogadanki na tematy zwierzyny, odpowiedniego zachowania w lesie oraz przedstawiające rolę myśliwego w ekosystemie.

Pierwszą, dobrą okazją okazał się „dzień dziecka”. To właśnie na kilka dni przed nim, zrodził się pomysł, aby w naszej siedzibie – „Sokołówce”, zorganizować plenerowe zabawy dla najmłodszych. Frekwencja dopisała, ba przewyższyła znacznie nasze oczekiwania, bowiem w sobotni poranek pojawiło się około 50-cioro dzieci wraz z rodzicami i dziadkami; było więc tłumnie. Koledzy z Sokoła przygotowali kilka konkursów z nagrodami (zarówno dotyczących wiedzy przyrodniczej, jak i ruchowych), przejażdżki kładem, wyprawę na zrzuty jeleni byków czy przeciąganie liny (dzieci kontra myśliwi). Stażyści zaś zajęli się kuchnią (polową), dbając, by żołądki wszystkich nie były puste. Dzięki temu po wysiłku związanym z zabawą i zawodami, można było uzupełnić energię, wcinając „dziczego burgera”, hot-doga czy kiełbaski z ogniska.

Wspomnieć należy, że dziś w konkursach byli tylko wygrani – każde dziecko otrzymało nagrody i pamiątki. Dorośli również nie mieli czasu na nudę, bowiem i dla nich postaraliśmy się zorganizować niespodzianki. To, że wszystko udało się wyśmienicie, potwierdził fakt, że czas upłynął w okamgnieniu, a każdy wsiadając do auta, zapowiedział, że za rok chętnie tu wróci.

Niespełna dwa tygodnie później, wieś Brzózki, w której mam swoją stanicę, obchodziła 230-te urodziny. Z tej okazji przygotowany został spory festyn z programem artystycznym oraz ze straganami m.in. kół gospodyń wiejskich, rzemieślników czy artystów. Nie zabrakło i naszego stoiska, na którym staraliśmy się promować łowiectwo i naszego „Sokoła”. W tym celu przygotowaliśmy kilka atrakcji, które zachęcały do odwiedzenia nas przez uczestników festynu. Był kącik fotografii przyrodniczej, w którym na dobrych zdjęciach (wykonanych przez członka koła) można było obejrzeć wszystkie gatunki łowne występujące w obwodach koła, ale także i chronione jak wilki czy bobry. Zaprezentowaliśmy również niektóre z naszych trofeów, a wszyscy chętni mogli uzyskać odpowiedzi na nurtujące ich pytania dotyczące naszej pasji. Tradycyjnie nie mogło również zabraknąć strefy dla dzieci i młodzieży, gdzie chętni mogli posłuchać opowieści o zwierzynie, ich odgłosów prezentowanych za pomocą wabików oraz sprawdzić się w konkursie wiedzy przyrodniczej. Dla zwycięzców przeznaczone były upominki.

Już dawno temu zauważyliśmy, że na tego typu spotkaniach, bardzo aktualne jest przysłowie: „przez żołądek do serca”, dlatego też, podczas festynu każdy mógł spróbować rosołu z dzikich kaczek
i bażantów z pierożkami pielmieni, serów z wiejskiej serowarni prowadzonej przez jednego z naszych stażystów czy słodkich wypieków. Gwoździem programu był zaś pieczony dzik, którego podanie poprzedzono sygnałem „posiłek”. W okamgnieniu w kolejce ustawiło się kilkadziesiąt (albo i lepiej) osób…

Wraz z nastaniem wakacji, w naszej siedzibie w Brzózkach zawitali Skauci Europy, którym nieodpłatnie udostępniliśmy naszą „Sokołówkę”. W sumie, przez miesiąc czasu, swoje obozowiska rozbiły już 3 grupy harcerzy. Położenie działki w dolinie Noteci, pośród sosnowych lasów i nadnoteckich łąk, z dala od miejskiego zgiełku, pozwala na ciekawe spędzenie, choć części wakacji. Również w tym przypadku, korzystając z okazji, kilkukrotnie odwiedziliśmy, skautów przybliżając im wiedzę o przyrodzie, a w szczególności zwierzynie oraz tradycjach i kulturze łowieckiej. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem na pewno był fakt, że wszystkie grupy pomimo młodego wieku, posiadały naprawdę dużą wiedzę o otaczającym nas ekosystemie…

Choć przygotowanie i uczestnictwo w takich wydarzeniach jest nieco czasochłonne, to z pewnością jest bardzo dobrą okazją do zaprezentowania prawdziwego łowiectwa, okazją do odkłamywani przekazu, który niestety bardzo często pojawia się w mediach. Kontakt z ludźmi spoza łowieckiego kręgu na takich festynach pokazuje, że przeciwników wcale nie ma tak wielu, jak się próbuje nam wmówić.

Darz Bór!
Piotr Watola
Łowczy WKŁ nr 248 „Sokół” w Bydgoszczy

FOTORELACJA:

Udostępnij
Twitter
WhatsApp

Aplikacja mobilna

Nasza aplikacja to doskonały towarzysz każdego miłośnika łowiectwa, który pragnie pozostać na bieżąco z najnowszymi treściami związanych stron.

Bądź na bieżąco z newsami 📱