Kolejny raz wziąłem udział w tym, z założenia, integrującym wydarzeniu. Nie ustaję w nadziei, że środowiska żyjące, pracujące i zależne od przyrody zrozumieją konieczność współpracy. Wspólny cel, jakim jest troska o przyrodę, ale też umiejętność racjonalnego korzystania z jej zasobów, pomaganie sobie wzajemnie w chwilach trudnych, działalność na rzecz polskiego społeczeństwa, dla którego rolnictwo jest jednym z najważniejszych działów gospodarki powinny nas wszystkich połączyć. Niestety, stwierdzam to z przykrością jako minister odpowiedzialny za polskie rolnictwo i obszary wiejskie, w sytuacji śmiertelnego zagrożenia chowu trzody chlewnej w naszym kraju, spowodowanego roznoszeniem choroby Afrykańskiego Pomoru Świń przez chore dziki, rolnicy, walczący z ASF poprzez izolowanie swoich gospodarstw, czyli bioasekurację, nie mogą liczyć na pomoc swoich kolegów myśliwych. Owszem zachowanie myśliwych nie jest jednakowe w całej Polsce i Włocławski Okręg PZŁ może być oceniony jako przykład pozytywny, to jednak znaczna część działaczy tego związku w całej Polsce ma „ w nosie” apele rolników i rządu o zwiększenie odstrzału dzików. W innych krajach myśliwi poczytują sobie za zaszczyt i patriotyczny obowiązek włączenie się w zlikwidowanie na określonym terenie wektora choroby, jakim jest dzik, w Polsce zaś twierdzą, że jako organizacja społeczno-hobbystyczna nie mają obowiązków wobec państwa i rolników. Jesteśmy „na wojnie” z wirusem ASF i powinniśmy wykorzystać wszystkie zasoby i możliwości, by go zwalczyć. Czy polscy myśliwi, których pasja łowiecka ma wielowiekową tradycję, a ich patriotyczna postawa wielokrotnie nakazywała stanąć w obronie ojczyzny, tym razem zostawią Polaków i polskie rolnictwo bez pomocy? W głowie mi się to nie mieści! Apeluję o rozwagę. Rolnicy nie są waszymi wrogami, ale potrzebującymi pomocy waszymi kolegami i sojusznikami.
Jan Krzysztof Ardanowski
Relacja filmowa
Udostępnij
Twitter
WhatsApp